Czy podpalilibyście sobie twarz, aby wyglądać młodziej? Chińska beauty terapia ogniem

By piątek, grudnia 26, 2014 , ,

„Piekielnie gorącym” trendem w pielęgnacji są zabiegi na twarz i ciało z wykorzystaniem ognia! Chińscy kosmetolodzy twierdzą, że to właśnie ogień jest bezwzględnym pogromcą zmarszczek.

Zarówno kobiety jak i mężczyźni znani są ze skrajnych poświęceń w imię urody, ale czy oby przypadkiem czasem ta granica nie przesuwa się zbyt daleko? W chińskich salonach kosmetycznych właśnie wprowadzono rzekomo rewolucyjny zabieg Huǒ liáo. Nazwa oznacza „leczenie ogniem”  i jest powszechnie praktykowaną formą terapii alternatywnej. Wygląda to bardzo groźnie. Za pomocą ognia, wyszkolone kosmetyczki stymulują regenerację komórek w naskórku tym samym odmładzając skórę. Polega to na nałożeniu na twarz namoczonego ręcznika „tajnym eliksirem” i umieszczeniu go na problemowym obszarze. Następnie polewa się go alkoholem- który pełni rolę zapalnika. Kosmetyczki ostrożnie go podpalają. W mgnieniu oka ogień pochłania całą powierzchnię nasączonego ręcznika. Po kilkudziesięciu sekundach gaszą ogień.
Gabinety kosmetyczne zapewniają, że ogień nie parzy skóry, a jedynie ją rozgrzewa, dzięki czemu wartościowe składniki eliksiru są aktywowane i momentalnie wchłaniane przez skórę. Wykonywane są przez specjalnie wyszkolonych terapeutów i są całkowicie bezpieczne.

Zabieg posiada właściwości silnie odmładzające, redukujące zmarszczki i poprawiające owal twarzy.



Osobiście, absolutnie mnie to nie przekonuje. Myślę, że istnieje bardzo cienka granica błędu i czasem nawet najbardziej wykwalifikowany personel je popełnia. Stawka jest wysoka, bo takie uporczywe dążenie za pięknem, może zakończyć się poparzoną twarzą. Ale kto wie, może to działa i właśnie w takich zabiegach tkwi sekret wiecznej młodości Azjatek?

Zobacz także

1 komentarze